(Tekst opublikowany pierwszy raz 7 lutego 2012 roku)
Wulgaryzmy
to wyrazy, które przez większość użytkowników języka są uznawane za
brzydkie, ordynarne lub obraźliwe, chociaż niektórzy nie widzą w nich
nic złego. Wulgaryzmy można podzielić na przekleństwa (np. ch**, k***a)
oraz wulgaryzmy lekkie ( np. dupa, gówno).
Ludzi, którzy na co dzień posługują się tzw. brzydkimi wyrazami dzieli
wiele – przede wszystkim wiek, miejsce, przyczyny i powody, dla których
odwołują się do wulgarnego języka.
Po analizie zgromadzonych materiałów można chyba zaryzykować tezę, że
przeklinają wszyscy, ale nie wszyscy tak samo. Zdecydowanie najczęściej
przeklinają dresiarze oraz osobnicy znajdujący się pod wpływem alkoholu.
W ich wypowiedziach można usłyszeć nawet do 50-90% wulgaryzmów. Coraz
częściej przekleństwa zastępują znaki interpunkcyjne, tak naprawdę
wnosząc niewiele, lub nic, do komunikatu. Przeklinają małe dzieci,
młodzież gimnazjalna i ponadgimnazjalna oraz dorośli, w tym także osoby
publiczne i starsze, które oczywiście używają wulgaryzmów znacznie
rzadziej lub wcale.
Warto zadać sobie – i nie tylko sobie – pytanie, skąd to wszystko się
bierze. Większość dzieci wynosi przeklinanie z domu, gdyż rodzice często
nie zważają na słowa, które głośno wypowiadają. Młodzież natomiast
zaczyna używać wulgaryzmów, aby zaimponować rówieśnikom, podkreślić
swoją przynależność do grupy lub naśladować autorytety. Niektórzy ludzie
zaczynają używać wulgarnego języka, by zamaskować niepewność lub lęk.
Wulgaryzmy, niczym potop, zalewają nas ze wszystkich stron – słyszymy je
we wszystkich rodzajach mediów i czytamy w tekstach literackich.
Niekwestionowanym siedliskiem językowej „zarazy” wydają się być szkoły -
wchodząc do jakiejkolwiek szkoły podstawowej, gimnazjum,
ponadgimnazjalnej czy wyższej, co drugie słowo, które do nas dociera to
wulgaryzm. Sytuacja ta musi rodzić pytanie: Po co? Po co zaśmiecamy i
zubażamy ojczysty język wyrazami o wątpliwej wartości artystycznej?
Pytanie skądinąd retoryczne, bo trudno w takich skrajnych językowych
zachowaniach doszukać się głębszego sensu czy drugiego dna. Dla
większości osób jest to sposób, aby wyrazić swoje emocje i uczucia, lub
je odreagować. Niektórzy robią to także po to, by wzmocnić siłę
przekazu, ale - niestety - coraz częściej przeklinamy celowo, aby kogoś
dotkliwie obrazić lub po prostu dla samej przyjemności przeklinania. A
czasem powodem jest najzwyklejsze językowe ubóstwo.
W XXI wieku wulgaryzmy uważane są powszechnie za coś złego i mimo że są
nieodłączną częścią języka i kultury, tak trudno jest się z ich
obecnością w codziennym życiu pogodzić.
Przygotowała:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz